Forum Wszystko o Anime Strona Główna
Autor Wiadomość
<    nasza twórczość.   ~   Opowiadanko pani Plusz
Pluszowa
PostWysłany: Wto 21:27, 25 Wrz 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


hmm nie wiem jaki moze mieć tytuł xp dam narazie nic nie znacząca część na zachętę ;] jak dużo osób będzie czytac dam dalej ;p opowiadanie w pierwszej osobie, więc paniom będzie się lepiej czytało, ale panowie też mogą poczytać moje zwariowane pomysły xp

Cóż znowu pada deszcz. Siedzę w oknie i patrzę w szare niebo. Monotonia… zaraz szykuję się do pracy, biorę stertę papierów, wrzucam je do auta i odjeżdżam do pracy. Później stoję w korku w samym środku Tokio. Wpadam do biura.
- dzień dobry wszystkim! – krzyknęłam wpadając na korytarz
- dzień dobry szefowo – odparła sekretarka, która akurat żłopała kawę z filiżanki.
Przebiegłam żwawo przez długi korytarz i stanęłam w drzwiach gabinetu. Myślicie, ze był w nim porządek? To niemożliwe. Pospolita szefowa zasypana stertą papierów, które podobno są bardzo ważnymi dokumentami. Postanowiłam trochę ułatwić sobie pracę i zatrudnić pracownika. Po dwóch dniach ujrzałam przed sobą teczkę pełną CV. Zaczęłam je przeglądać. Prawie same babska się zgłosiły, ale gdy doszłam do ostatniego CV ujrzałam zdjęcie osobnika o płci męskiej. Był całkiem przystojny… „Nie! Nie! Tylko mi się nie zakochuj przypadkiem!” – podpowiada rozum. Sięgnęłam po telefon i wykręciłam numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci…
- no tak wrzucił gdzieś telefon jak to facet i nie może.. – nie dokończyłam
- tak słucham? – usłyszałam głos z przyjazną nutką
- pan składał CV – oznajmiłam i wymieniłam nazwę firmy, która w całej Japonii jest dość znana – do Toyoty na stanowisko pomocnika, zgadza się?
Na odpowiedź usłyszałam, że coś skwierczy.. pewnie coś smażył.
- tak, tak, składałem – odpowiedział po małej przerwie
- zapraszam pana jutro na rozmowę, pasuje panu? – spytałam mrużąc oczy i rozglądając się po biurze.
- naprawdę?! – wrzasnął do słuchawki
- czekam na pana jutro o 11 – powiedziałam i rozłączyłam się
„Mam nadzieję, że nie będzie jakiś roztrzepany..” – uśmiechnęłam się w duchu i wzięłam się za układanie dokumentów.

Drugi dzień. Obudziły mnie słoneczne promienie wpadające przez żaluzje, nagle poczułam, ze coś liże mnie po twarzy.
- Edziu, błagam Cię przestań – wymamrotałam łapiąc poduszkę i rzucając na oślep, lecz ten uporczywy Edziu nie przestawał mnie budzić zapachem zgniłych jajek dochodzącym z jego pyska.
Podnosząc się z wyrka zwaliłam zwierze na podłogę. Była to fretka, barwy ciemnobrązowej z białymi prześwitami. Założyłam kapcie i powędrowałam do łazienki, a tymczasem Edek wtrynił się pod kołdrę i usnął. Makijaż.., fryzura, tak jak zwykle. Po wyjściu z łazienki pora zajrzeć do lodówki, nie cierpię tego. Zawsze chciałam, aby znalazł się ktoś to robi mi śniadanie, ale jestem skazana na samowystarczalność. Zrobiłam jakieś kanapki, zjadłam je, zapiłam gorącą herbatą, wrzuciłam Edziowi trochę karmy do miski i wyszłam. Zamknęłam drzwi na klucz, odeszłam kilka metrów i przypomniało mi się, że nie mam kluczyków od samochodu. Cóż skleroza nigdy nie boli, biegiem otwierałam drzwi i zaczęłam wywalać wszystko w poszukiwaniu nieszczęsnych kluczyków. Gdy je znalazłam mieszkanie było przewalone do góry nogami. Pojechałam do pracy i jak zwykle wchodząc przywitałam się ze wszystkimi. Upadłam na fotel jak martwa, złapałam się za głowę i zaczęłam przysypiać. No i śpiąca królewna zasnęła nawet nie zdejmując płaszcza.
Po kilku godzinach…
- halo? Proszę pani? – usłyszałam męski głos
- tato do szkoły dzisiaj nie idę! – powiedziałam oburzona nie otwierając oczu
- ale ja przyszedłem w sprawie CV.. – dotarło do mnie
Zerwałam się i o mało nie wywaliłam chłopaka. Byłam kompletnie zdezorientowana gdy złapałam go za rękę.
- przepraszam, zasnęłam – zakłopotałam się
Po nim nie było widać, że to jakiś kłopot. Ubrany był w garniaczek, a rude włosy lekko postawione na żel. Oczy szkliły się żywą zielenią. Czekał aż się trochę ogarnę.
- niech pan usiądzie – zaproponowałam mu, bo czułam się nie swojo, gdy stał i się mi przyglądał
Usiadł i obdarzył mnie uśmiechem, ale było widać, ze się denerwuje. Zasiadłam do biurka i złapałam jego CV ( oj dobrze, że było pod ręką…).

c.d.n xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kabaretka
PostWysłany: Wto 22:03, 25 Wrz 2007 
Near's wife

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta


Mwahaha, Rabi? xD
Piszesz nieźle, ale jakoś nie mogę sie przyzwyczaić do rozpoczynania kwestii małą literą >__<
Pomysł interesujący i nie powiem (ani tym bardziej nie napiszę), że nie chciałabym ujrzeć kontynuacji xd

Ah, jest jeszcze coś, co mnie razi, a mianowicie owe zdanie:
"Monotonia… zaraz szykuję się do pracy, biorę stertę papierów, wrzucam je do auta i odjeżdżam do pracy" <- Myślę, że to "drugie" do pracy jest zbędne ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszowa
PostWysłany: Wto 22:05, 25 Wrz 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


to jest choroba zawodowa te "rozpoczynanie kwestii małą literą" T^T
ok, ok postaram się nie powtarzać, czytałam to milion razy a jednak jakieś błędy są xp


no i mnie korci:


- masz na imię Rabi tak? – walnęłam najgłupsze pytanie pod słońcem
- tak, proszę pani – odpowiedział nie tracąc uśmiechu.
Zerknęłam na niego znad kartki.
- prawo jazdy, super – otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej kluczyki, rzuciłam na biurko – będzie miał pan auto
Rudzielec wywalił oczy, najpierw jego wzrok padł na kluczyki, a później na mnie. Zestresowany zaczął poprawiać krawat.
- spokojnie, pan przed sądem nie stoi – powiedziałam skrępowana
- podczas rozmowy o prace nie można tego pokazywać, ale ja tak nie umiem – spuścił wzrok
- obsługa komputera – wyczytywałam po kolei jego umiejętności
Ten siedział i patrzył się we mnie jak w obrazek.
- przyjmuję pana – wstałam i podałam mu rękę
Chłopak wstał i uścisnął.
- cieszę się bardzo – odpowiedział.
Wyskoczyłam ze swojego miejsca i otworzyłam drzwi, które znajdowały się po mojej lewej stronie. Był to drugi, takiej samej wielkości gabinet jak mój.
- to będzie pana gabinet, podoba się panu? – spytałam
- jasne, że tak! A od kiedy zaczynam pracować?
- nawet od dzisiaj – pokazałam na podłogę, gdzie stały sterty papierów
- a mógłbym od jutra? – zrobił maślane oczy
- do.. dobrze – powiedziałam, a moja mina stała się kwaśna
Wyszedł uradowany, a gdy zamknął drzwi słyszałam jak się drze, że go przyjęli. Resztę dnia spędziłam na układaniu papierów i podpisywaniu umów. Do domu wróciłam zmęczona jak nigdy dotąd. Zjadłam kolację, a dzień zakończyłam kąpielą w olejkach eterycznych.

Piątek. Znów świeciło słońce, Edek jak zwykle budził mnie tak jak tylko potrafił. Czułam się wyspana. I znów wędrówka do łazienki, później do kuchni, śniadanie, herbata, Edziu no i do pracy. Humor mi dopisywał, a kiedy weszłam do gabinetu czekała na mnie niespodzianka.
- proszę pani, posprzątałem te wszystkie papierzyska – ujrzałam Rabiego siedzącego na moim fotelu przy moim biurku.
Rzeczywiście… pomieszczenie aż lśniło. Nie byłam w stanie wypowiedzieć nawet „dziękuję”. Od kilku lat ktoś coś za mnie zrobił, no i to nie była byle jaka osoba, tylko przystojny i porządny facet. „Już Ci mówiłam! Ty, ty! Faceci są be” – myśli biły się w głowie, ale serce dyktowało co innego. Podeszłam do biurka, powiesiłam torebkę na oparciu.
- dziękuję Ci pomocniku, może jakaś kawa jako podziękowanie z mojej strony? – rzekłam nie patrząc się na niego, wzrok powędrował gdzieś za okno… fruuu
- bardzo chętnie, a ja tez mogę coś zaproponować? – wstał z fotela
- tak oczywiście, słucham? – skrzywiłam się jakbym chciała się uśmiechnąć ale nie mogła
- możemy sobie mówić po imieniu? – splótł ręce z tyłu jak małe dziecko, a jego oczy błyszczały dziecięcą nieśmiałością
Zapatrzyłam się na niego.
- jestem Kiyomi, ale większość – zatkało ją- … przyjaciele mówią na mnie po prostu Plusz, taka głup… - wprost wykrzyczałam
- hehe – zaśmiał się – fajna ksywka! Ja mam na imię Rabi, to już pewnie wiesz – uśmiechnął się głupkowato
- no to na przerwie idziemy na kawę? Rabi? – walnęłam prosto z mostu
- ok., Plusz – wyszczerzył się, a ja czułam, że się pale na twarzy i jestem taka czerwona jak jego rude włosy
Rudzielec odwrócił się na pięcie i wyszedł z mojego gabinetu nawet zadowolony. A ja rozwaliłam okno na rozcież i rzuciłam się na fotel.
- takie niemożliwie niemożliwe – westchnęłam i oparłam głowę i blat biurka
Rozległo się pukanie do drzwi i słowo: „poczta!” Do gabinetu wszedł faciu z firmy kurierskiej i postawił na biurku ogromną paczkę.
- Kiyomi-chan? – zerknął na mnie
- hai – zmierzyłam go krwiożerczym wzrokiem – ale paczki to się nie tutaj przynosi
- tylko do rąk odbiorcy, tu podpisać – położył świstek na biurku
Złapałam jakiś długopis i podpisałam się. Na paczce był adres… z Polski! Wręcz rozerwałam opakowanie i ujrzałam zawartość…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stasiek
PostWysłany: Wto 22:31, 25 Wrz 2007 


Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa


Jak powiedzialem tak robie.
Opowiadanie jest calkiem niezle, jesli zamiescisz kolejna czesc to z checia przeczytam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kabaretka
PostWysłany: Śro 17:00, 26 Wrz 2007 
Near's wife

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta


Eh, znow mam jakies problemy z intenetem >__< No, mniejsza xd Przeczytałam; większych zastrzeżeń nie mam xd W sumie nie myslałam, że umieścisz w tym opowiadaniu siebie i Rabiego dosłownie, ale nie mam nic przeciwko i z checia przeczytam kolejna porcję ^.^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszowa
PostWysłany: Śro 17:51, 26 Wrz 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


to sie dopiero zaczyna *dilabelski uśmieszek*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kabaretka
PostWysłany: Pon 16:31, 01 Paź 2007 
Near's wife

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta


Coz długo sie schodzi, a ja sie niecierpliwie (tylko nie mow, że to z powodu zaloby) xd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszowa
PostWysłany: Pon 17:04, 01 Paź 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


nie mam czasu czegoś napisać, bo nauka ==

ale mam ciekawy pomysł ;d


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kabaretka
PostWysłany: Pon 17:08, 01 Paź 2007 
Near's wife

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta


No to licze na Ciebie i na Twoje pomysły (i na Twoich nauczycieli) xd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszowa
PostWysłany: Pon 18:41, 01 Paź 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


…dwa słoiki kiszonych ogórków, jeden słoik warzyw i garnek, a w garnku jakaś sałatka. Nagle poczułam, że ktoś się na mnie gapi i pewnie zaraz wybuchnie śmiechem. Dobrze czułam, faciu od poczty podniósł słoik do góry i zaczął się śmiać.
- może mi pani da jeden słoik? Będę miał na zakąskę do wódki? – zażartował
- słoikiem to pan może dostać – wrzasnęłam i wygoniłam go z pomieszczenia.
Trzasnąłem mocno drzwiami wściekła.
- do jasnej.. ciasnej!! Musze to gdzieś schować! – złapałam za pakunek i zaczęłam szukać jakiegoś miejsca, do którego w ogóle nie zaglądam. Upchnęłam go do szafki i z trudem zamknęłam drzwiczki. Zegarek wybił godzinę 11:00, czyli pora iść na przerwę i wypić kawę. Kawiarnia mieściła się niedaleko budynku, w którym pracowałam. Po drodze zahaczyłam o pokój, gdzie stało ogromne ksero, Rabi stał zdenerwowany i powtarzał: „działaj cholero!”. Zapukałam lekko w drzwi, chłopak obejrzał się.
- przerwa! – powiedziałam uradowana
- przepraszam, ale chyba nie będę miał dzisiaj przerwy – schylił się i patrzył na kserokopiarkę.
- trudno idę sama – powiedziałam i wyszłam.

Spaliny to najgorsze co może być, całe Tokio tonie w zanieczyszczeniach. Przeszłam kilka kroków i znalazłam się w kawiarni. Zamówiłam sobie herbatę i usiadłam przy stoliku. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i do kawiarni wpadł chłopak, miał srebrne włosy. Wyglądało na to, że ucieka przed kimś, władował mi się pod nogi i kazał się nie ruszać. Przez otwarte drzwi zobaczyłam jak jakaś grupa mężczyzn przemknęła chodnikiem. Srebrnowłosy chłopak usiadł koło mnie i najgorsze było to, ze nie wiedziałam o co mu chodzi.
- dziękuję bardzo, że mnie pani nie wydała – rzekł do mnie
Był dość dziwny, srebrne włosy i czerwona blizna na prawym oku. Kelnerka przyniosła herbatę i ciastka.
- może się poczęstujesz? – spytałam podsuwając mu pod nos talerz z ciastkami.
Chłopak chętnie sięgnął po jedno i zaczął zajadać je ze smakiem.
- jestem Allen – rzekł z pełną buzią, a jego twarz przyjęła kształt pączka napakowanego marmoladą
- miło mi Cię poznać, ja jestem Kiyomi – popijałam herbatę – mogę wiedzieć przed kim uciekałeś?
- te oprychy? nie lubią takich jak ja i dlatego, nawet ich nie znam – położył na stole rękę – to przez moją rękę, jest taka brzydka! – powiedział oburzony
Spojrzałam na jego dłoń, wyglądało tak jakby chłopak był demonem. Zmierzyłam go zdziwionym wzrokiem, chłopak spuścił głowę.
- nie smuć się, widać że lubisz się uśmiechać – powiedziałam
Poderwał się żwawo do góry i wybiegł z lokalu, w progu krzyknął:
- dziękuję za ciastka!


Podczas mojego żłopania herbaty Rabi męczył się ze złośliwością rzeczy martwych. Kserokopiarka jak zaczarowana nie chciała działać.
- chyba tego nie naprawię – rzekł sam do siebie, usiadł na fotelu.
Westchnął ciężko i rozejrzał się po pokoju. Nagle do pomieszczenia wpadła sekretarka z kolejną porcją pism do skserowania.
- mógłby się pan pospieszyć? – spytała kładąc stertkę na stolik
- jak mam to zrobić jak się kompletnie na tym nie znam?!- krzyknął
Usłyszałam to, gdy stanęłam przed drzwiami. Postanowiłam uchylić je lekko i zajrzeć.
- jest mi to bardzo potrzebne! i ma pan to dzisiaj zrobić – krzyczała
-ekhem, co to za krzyki? – weszłam i spojrzałam się najpierw na nią, a później na niego
- nie wykonuje swoich obowiązków – odpowiedziała mi sekretarka i chciała się wymknąć
- się pani pomyliła chyba – zrobiłam głupią minę
Zatrzymała się w drzwiach i jej wzrok powędrował na mnie.
- jak to? – spytała
- on jest MOIM pomocnikiem, nie pani. Więc jakim prawem mu pani rozkazuje? – rzekłam wyższym tonem
Sekretarka zbulwersowała się i wyszła, trzasnęła mocno drzwiami. Ja sięgnęłam po telefon i wykręciłam numer do majstra. Po kilku godzinach przyszedł, aby naprawić ksero. A rudowłosy wrócił do swojego gabinetu, widać było, że coś go trapi. Usiadł przy swoim biurku i podparł głowę rękoma.

W pewnym momencie wszystkie rzeczy w gabinecie zaczęły podskakiwać. Ledwo trzymałam się na krześle.
- coo tooo trzęęsieenie ziiiieeemiii?! – krzyknęłam z drżącym głosem
Wszystkie szyby zaczęły pękać, był ogromny harmider. Spojrzałam się w stronę okna i zobaczyłam coś dziwnego. Ogromna morda zaglądała do środka.
- aaaaa!!! – zaczęłam wrzeszczeć i przerażona udałam się pędem w stronę drzwi.
Ogromny demon wpadł do mojego „byłego” gabinetu i zaczął mnie gonić. Taranował wszystko po drodze. Biegnę korytarzem i nagle przede mną stanął ten sam chłopak co spotkałam go w kawiarni.
- Innocence, aktywacja! – krzyknął i cały korytarz zapełnił się zielonym światłem
A ja zdezorientowana upadłam na podłogę i urwał mi się film. Nie zdążyłam zobaczyć jego „podrasowanej ręki”. Błyszczała, jakby wykonana była z chromu. Chłopak unicestwił potwora.
Otworzyłam oczy i ujrzałam dwie twarze. Dokładnie był to Allen i Rabi, gdy zobaczyli, że się przebudziłam odetchnęli z ulgą. Większość biura była totalnie zrujnowana przez potwora.
- wszystko zniszczone?! – krzyknęłam zrozpaczona
Allen podał mi rękę, żebym wstała. Skorzystałam z jego pomocy, kiedy się rozejrzałam dookoła był gruz.
- głowa do góry – rzekł Rabi
Spojrzałam na niego powątpiewającym wzrokiem.
- wszystko da się odbudować, ale ty – Allen złapał mnie za rękę – idziesz ze mną
- hej! Dokąd to? – krzyknął wystraszony rudzielec
Allen zawrócił się i jego również pociągnął za sobą. Przeszliśmy kawałek miasta i weszliśmy do jakiegoś bardzo wysokiego wieżowca. Pojechaliśmy na ostatnie piętro windą, a gdy wyszliśmy zobaczyliśmy ogromne pancerne drzwi i było bardzo ciemno.
- Allen Walker – powiedział srebrnowłosy w powietrze
Uważnie się rozglądałam, ale nic się nie działo.
- argh! Głupi czytnik! Allen Walker! – darł się chłopak
W pewnym momencie wszystko zaczęło się trząść, obydwoje trzymaliśmy się z Rabim, żeby się nie wywrócić, a drzwi zaczęły się otwierać. W progu stanął wysoki mężczyzna w białym garniaczku i okularach na oczach. Zerknął na Allena.
- czego znowu?! – krzyknął z pretensją
- musisz coś zobaczyć – odpowiedział mu chłopak i kazał nam iść za nim
Gdy mijaliśmy nieznajomego uważnie nas obserwował. Za drzwiami czekała nas niespodzianka. Ogromne laboratorium, wszędzie chodzili jacyś faceci w białych fartuszkach, kłócili się i krzyczeli.
- gdzie my jesteśmy? – spytałam zdezorientowana jakby to nie było ostatnie piętro wieżowca
- wszystko w odpowiednim czasie – rzekł chłopak i wskazał na podążającego za nami mężczyznę – to jest Komui, a tu znajduje się filia organizacji, która ma na celu zebranie wszystkich egzorcystów posiadających innocence
- egzorcyści? – Rabi
- innocośtam? – ja
- tak, tak – przytaknął srebrnowłosy
Nagle ten cały Komui złapał mnie za rękę.
- panienka wybaczy, ale musze coś sprawdzić i wyjął z kieszeni jakiś przyrząd
- o co panu chodzi? – spanikowałam
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie, niespodziewanie wyjął strzykawkę i wbił mi igłę z rękę wpuszczając jakiś płyn.
- Kiyomi-chan! – Rabi chciał podbiec, ale Allen go zatrzymał
A ja robiłam się coraz bardziej senna, głowa zrobiła mi się ciężka i urwał mi się film. Po kilku minutach słyszć jakieś głosy, ale nie mogę się ruszyć. Ręce mam takie ciężkie.
- gotowe! – usłyszałam niewyraźnie głos Komui’ego. Moje dłonie przeszył ból, poderwałam się do góry i zaczęłam krzyczeć. Poczułam, że ktoś zakleił mi usta taśmą, abym się nie darła.
- już porządku Kiyomi-chan – Komui zacierał ręce, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi
Siedziałam na jakimś łóżku, podobnym do szpitalnego, naprzeciwko łóżka stało małe biurko, a pomieszczenie było dość małe. Rozległo się pukanie do drzwi.
- proooszeeee…. Nie wchodzić! – widać było po minie Komui’ego, że zażartował
- jak się czujesz Kiyomi-chan? – spytał Allen z uśmiechem
„Ślepy czy co?!” – pomyślałam. Przez przypadek spojrzałam na swoje ręce i zobaczyłam kupę kabli i żelastwa.
- gratulacje! Wiedziała pani, ze jest posiadaczką dwóch kawałków innocence? – zwrócił się do mnie Komui
Pokiwałam głową przecząco. Ten odlepił mi taśmę i kazał mi wstać.
- to jest ciężkie, nie dam rady wstać – skrzywiłam się.
Okularnik odpiął jakiś kabel przy mojej dłoni. Skierował się w stronę drzwi, oglądając się czy idę za nim czy też nie.
- niech pan zaczeka… - powiedziałam ze łzami w oczach, bo nie mogłam wstać
- Komui-san, to jest dziewczyna, niech pan jej tak nie męczy – Allen stanął po mojej stronie – musi nazbierać na to siły
Komuiego uderzyłby Rabi drzwiami, rozpędzony wpadł do pomieszczenia.
- ty! Ruda pało! Uważaj jak chodzisz! – wywrzeszczał Komui strojąc przy tym śmieszne miny.


dno xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 5
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Forum Wszystko o Anime Strona Główna  ~  nasza twórczość.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach