Forum Wszystko o Anime Strona Główna
Autor Wiadomość
<    nasza twórczość.   ~   Opowiadanko pani Plusz
kabaretka
PostWysłany: Śro 17:46, 17 Paź 2007 
Near's wife

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 809
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta


Uh, sama akcja, az ciezko sie polapac >D
Chociaz z drugiej strony to wielki plus, bo lubię jak cos sie dzieje >D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszowa
PostWysłany: Śro 20:49, 17 Paź 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


Po chwili złapał mnie z powrotem.
- przepraszam – powiedział
- uważaj! – krzyknęłam, gdyż jakaś ogromna kula energii leciała w naszą stronę
Pchnęłam go i obydwoje polecieliśmy na bok, chłopak w ostatniej chwili złapał się rączki.
- egzorcyści… - usłyszeliśmy obydwoje kobiecy głos. – niedługo świat pogrąży się w nieskończonym chaosie, nic nas nie powstrzyma – zaśmiała się
- to ta Fusae! – krzyknął Rabi
- dla Ciebie Fusae-sama śmiertelniku! – podniosła głos
- nie podnoś głosu, truposzko! – wkurzyłam się
Noah zebrała ogromną ilość energii i rzuciła nią w naszą stronę. Rabi ze strachu zamknął oczy.
- Level drugi! – powiedziałam, pojawiło się złote światło.
Podobnie jak Noah zebrałam energię, wyleciałam naprzeciw jej kuli i uderzyłam w nią. Pomiędzy dwoma energiami stworzyło się ogromne pole, przez chwilę nic się nie działo. Nagle coś zaczęło skwierczeć i nastąpił nieoczekiwany wybuch, usłyszałam jakiś dźwięk tłuczonego szkła. Mnie i Fusae odrzuciło w przeciwnych kierunkach. Tyle pamiętam, później umarłam?

- Plusz! – Rabi szukał mnie wszędzie.
A ja nieświadoma tego co zrobiłam, leżałam w gruzie nieprzytomna. Biegiem zeskoczył ze swojego Innocence i dopadł do mnie. Ujrzał moje ręce, były poparzone, a po Innocence zostały tylko dziwne, szklane kawałki. Fusae nie doznała żadnych obrażeń, wstała i zaczęła się śmiać.
- wszyscy zginiecie – zagroziła i rozpłynęła się w powietrzu
Chłopak zaklął i wziął mnie na ręce, swoje Innocence włożył do futerału i zaczął biec.
- proszę, nie! Nie odbieraj mi jej! – biegł i mówił w powietrze – Boże! Jeśli istniejesz! Nie odbieraj mi jej! – krzyknął
Krew spływała mi po rękach i kapała mu na mundur. Biegł nie zatrzymując się, opadał z sił, ale nie poddawał się. Wreszcie dotarł do wejścia, które prowadziło do podziemnej bazy, było zabarykadowane. Zaczął w nie kopać.
- otwórzcie! Mam ranną! – wrzeszczał
A w środku wszyscy siedzieli jak na szpilkach.
- słyszycie to? – odezwał się Kanda
Komui spojrzał na niego i przestał się ruszać.
- to ten rudy! – chłopak z kitą poderwał się i pobiegł w stronę drzwi.
Zaczął odrzucać wszystkie krzesła i stoły, które tworzyły barykadę.
- ona się wykrwawi! – krzyczał Rabi po drugiej stronie
Ukląkł i przewiązał mi na mocno przeciętym boku swój szalik, aby więcej nie krwawił. Kandzie zaczęli pomagać inni, nawet Nana się siłowała. Po chwili otworzyli drzwi.
- zawołajcie Yukę! – krzyknął Kanda
Po chwili dopadła do nich dziewczynka, posiadała ona Innocence, które uzdrawiało. Przyłożyła dłonie do rany i lekko błysło fioletowe światło. Siedziała tak nade mną prawie godzinę i rzekła:
- musiałabym siedzieć tak cały czas, rana jest poważna
- i jej Innocence się rozpadło – rzekł Komui patrząc na moje poparzone ręce – a Rika? Co z nią? – zwrócił się do Rabiego
- zginęła – spuścił głowę i zaraz ją podniósł – uratujecie ją?
- tak, ale to trochę potrwa – odpowiedział Komui
Nagle usłyszeli jakieś krzyki z korytarza.
- dajcie mi przejść! Chcę ją zobaczyć! – była to Nana
Drzwi się otworzyły i wpadła jak rakieta.
- Pluusz????? – uklękła nade mną i zaczęła się przyglądać z przerażoną miną
- jeszcze się zejdzie zanim znowu wstanie na nogi – zwróciła się do niej Yuka.
- ile?! – krzyknęła
- nie.. niedługo – odezwałam się
- żyje! – dopadł do mnie Rabi
- a co? Miałam tak marnie umrzeć? – uśmiechnęłam się głupkowato
- nawet tak nie myślałem.. – odpowiedział
- musisz wrócić jak najszybciej do zdrowia, bo inaczej zasadzę Ci kopa! – wtrąciła Nana
- wolałabym już dostać od Ciebie kopa – rzekłam
- to dawaj, wystaw się! Ja bardzo chętnie! – widać, że Nana chciała poprawić mi humor
- jak wyjdę z tego – powiedziałam i spojrzałam na Rabiego – nic Ci się nie stało?
Ten zrobił kwaśną minę.
- przeze mnie ty ucierpiałaś… - pisnął
- przez Ciebie? Daruj sobie – mrużyłam oczy z bólu
- jakbyś nie chciała mnie uratować to byś uciekła.
- mędrek – dogryzłam mu


Przez kolejne kilka dni leżałam. Yuka cały czas się mną opiekowała. Po tygodniu stanęłam na nogi. Oparzenia nie zagoiły się do końca, ale zostały nakremowane i zabandażowane, aby nie bolały. Tokio ucierpiało najbardziej, wszędzie były ruiny, wiele osób zginęło, a Noah nadal pozostali bezkarni. Komui siedział nad czymś strasznie zawzięcie. Na jego biurku leżało z milion zabazgranych kartek i cały czas korzystał z komputera.

Życie zaczęło się toczyć normalnym rytmem, ale zauważyłam, że Rabi nie rusza się z jednego z pomieszczeń, które były mieszkalne. A takich „domków” było tam dużo. Postanowiłam go poszukać. Niezdarnie się poruszając zaglądałam do każdego pokoju. Po kilku minutach przez przypadek natrafiłam na pokój Kandy. Ale zobaczyłam kogoś, kogo się nie spodziewałam. Chłopak, ekh, czy jak kto woli mężczyzna siedział nie sam, lecz z .. Naną? Pogaduchy.. kiedy zajrzałam spojrzeli na mnie tak jakby chcieli mnie za to powiesić. Powiedziałam „pomyłka” i wycofałam się. Pomaszerowałam dalej. Minęłam kilkanaście drzwi i wreszcie trafiłam. Zrobiłam jeden krok.
- przepraszam, że przeszkadzam – zaczęłam
Ten pisał coś na kartce, gwałtownie przerwał, zgniótł kartkę i schował w szufladzie biurka przy którym siedział.
- nie, nie przeszkadzasz – rzekł nerwowo wstając z krzesła
- ale naprawdę przepraszam, byłam ciekawa co robisz – dokończyłam
- tylko rozmyślałem – powiedział – witaj w moim domu – powiedział zdenerwowany i odwrócił się plecami do mnie
- domu? – spytałam zdziwiona
Ten usiadł na krześle, i podparł głowę rękoma. Widać, że był kompletnie załamany. Zapadła kilkuminutowa cisza. Wahałam się.. spytać go czy nie? Podeszłam do niego, oparłam się o blat biurka i przyjrzałam się jemu.
- co się stało? – spytałam
On milczał.
- Rabi…
Ten podniósł głowę, zachował kamienną twarz, chociaż widać było, że gdyby mógł rozpłakałby się jak dziecko.
- wuj upomniał się o swoje mieszkanie – rzekł
- mieszkanie?
- tak, ono nie było moje – wydawało mi się, że wstydził się przyznawać
- rozumiem – odpowiedziałam
Ten odważył się na mnie spojrzeć, w jego wzroku pojawiła się jakaś nadzieja, że jednak ktoś nie wytknie mu, że jest biedny lub coś w tym stylu.
- naprawdę? – spytał trochę niedowierzając
- a czemu bym miała tego nie zrozumieć? Każdy ma prawo do porażki – obdarzyłam go uśmiechem
- ale to nie zmienia faktu, że będę tu mieszkał – skwaśniała mu mina.
Poderwałam się i złapałam go za ręką.
- chodź ze mną – powiedziałam i pociągnęłam go za sobą.
Wyszliśmy z pokoju i podążaliśmy korytarzem do wyjścia.
- Plusz? – wyrwało mu się, ale nie miałam zamiaru powiedzieć mu, co mam zamiar zrobić.
Po kilkunastu minutach biegnięcia przez miasto, znaleźliśmy się na ulicy, na której mieszkałam. Złapałam za klamkę i okazało się, że drzwi są otwarte, o mało się nie wywaliłam.
- otwarte?! – krzyknęłam
I w korytarzu zobaczyłam moją mamę! Stała z założonymi rękoma i uśmiechała się.
- mama?! – zamurowało mnie
- hej, Plusz o co tu… - wszedł za mną Rabi i również zapomniał co mówił
Mojej mamie zabłysły oczy.
- Kiyomi-saaan! To Twój narzeczony? – migiem znalazła się przy nas
Ja zrobiłam się czerwona i nie wiedziałam co powiedzieć. Rabi chciał coś wtrącić, ale mu się nie udało…
- jaki przystojniak! Szkoda, że ten mój - spojrzała za siebie i zaczęłam mówić szeptem – siwus już nie jest taki przystojny
- mamo…
- miło mi Rabi jestem – rzekł rudy
„Cooo?! Podoba mu się?! Aaaaa!” – myśli się biły
- a jaki gentelman… – matka odpłynęła
- mamo, chciałam z nim pogadać na osobności! – wydarłam się, aż obydwoje na mnie spojrzeli

Po chwili zaciągnęłam Rabiego na górę do swojego pokoju. [ ejj! Bez skojarzeń! XD ] Przymknęłam drzwi.
- chciałam Ci powiedzieć, że mam duży dom i że mógłbyś tu zamieszkać – powiedziałam
Ten się trochę krępował.
- to tak nie wypada, ale mamę masz fajną – uśmiechnął się głupkowato
- wypada, wypada! – uśmiechnęłam się.
Uchyliłam drzwi i rozejrzałam się, czy matki nie ma w pobliżu. Prześlizgnęłam się do pokoju obok. A za mną powędrował Rabi. Pokój był większy od mojego.
- tu będzie Twój pokój, ok.? – spytałam
Chłopak rozejrzał się ciekawsko. Wszedł w głąb pokoju, obkręcił się o 360 stopni i podszedł do mnie.
- nie wiem jak Ci dziękować – zarumienił się
- to jest moje podziękowanie – powiedziałam – wiesz... za uratowanie..
Nie usłyszałam żadnego.. „to nic takiego”, objął mnie rękoma i ścisnął.
- jestem trochę wrażliwy, nie przeszkadza Ci to?
- Ani trochę – odpowiedziałam

Resztę dnia leżałam w swoim pokoju na łóżku słuchając muzyki, a chłopak przywiózł swoje rzeczy ze swojego byłego mieszkania. Nie mogłam mu pomóc, ręce nadal piekły, a matka tylko się mu przyglądała. Zanim się wszyscy obejrzeli nastał wieczór. Dalej wsłuchiwałam się w rytm muzyki, której słuchałam z iPoda. Chłopak wszedł do pokoju, ale ja nic nie słyszałam, dalej leżałam… Podszedł i nie wiedział co ma zrobić. „Wyjąć jej słuchawki i się wydrzeć? Czy może ją szturchnąć?” – rozmyślał. Po chwili, zaczął się do mnie skradać. Położył się koło mnie i zaczął mnie łaskotać po bokach. Ze śmiechem poderwałam się do góry… Ze złości złapałam poduszkę i zaczęłam go okładać. Ten złapał druga i tak zaczęła się wojna, którą przerwała nam moja mama tekstem: „Kolacja!”. Zaczęliśmy się ścigać, kto pierwszy usiądzie przy stole, oczywiście ja wygrałam ^^

Kolejnego dnia obydwoje wybraliśmy się do organizacji. Godzina 9:00, niektórzy jeszcze jedli śniadanie w stołówce. Przeszliśmy przez stołówkę. Zauważyłam, że przy jednym ze stolików siedzi Kanda i coś czyta, a naprzeciwko niego siedzi Nana i je.
- smacznego – powiedziałam
Ta tylko kiwnęła głową, dziękując. Po chwili znaleźliśmy się w laboratorium. Szefunio majstrował coś przy biurku. W pewnym momencie wszystkie światła zaczęły mrugać, na monitorze pokazywały się jakieś dziwne zygzaki. Komui przyjrzał się tym zygzakom.
- co się dzieje? – wystraszyłam się
- hmmm to wygląda tak jakby gdzieś znajdowało się serce Innocence . To zaczęło się tak dziać, jak przyszliście – okulary zsunęły mu się z nosa.
- to co? Któreś ma serce Innocence ? - do pomieszczenia weszła Lenalee z dosyć nieciekawą miną
Spojrzałam na nią i skrzywiłam się, jakoś nie za bardzo ją lubiłam.
- dziewczyny moje kochane, nie patrzcie tak na siebie – wtrącił Komui i złapał mnie za ręce dotknął nimi monitora, lecz on nie reagował.
Puścił mnie i spojrzał zdziwiony na Rabiego.
- więc to on posiada serce – powiedział zaskoczony
- to jakiś żart! Nie jestem na to gotowy! – rudy się zmieszał
- chłopcze! Posiadasz moc, która utrzymuje wszystkich egzorcystów przy życiu, rozumiesz? – powiedział Komui dosyć poważnie. – serce zostanie zniszczone czyli wszyscy umrą… musisz uważać na swoje Innocence
- czyli żadnych misji? – spytałam
- musi opanować nową moc, ale musi też uważać – odpowiedział
- nieodpowiedzialny smarkacz i dziwka, która specjalnie robi sobie krzywdę, żeby wszyscy koło niej latali – powiedziała Lenalee i chciała wyjść
- Lenalee licz się ze słowami – zagroził Komui
- powiedziałam prawdę – rzekła i wyszła
Rabiego nie zraniło to, że nazwała go smarkaczem, ale mnie bardzo obraziła.
- Komui-san, a co z moim Innocence – rzekłam ukrywając złość
- wszystko w porządku, węże zrzucają skórę, aby im się odnowiła. Trochę to trwa, ale tak samo jest w przypadku Twojego Innocence.
Spojrzałam na moje zabandażowane dłonie.
- więc cząstka Innocence nadal gdzieś tam jest… - powiedziałam
- jak to możliwe, że właśnie ja mam serce? – spytał Rabi wciąż niedowierzając
- los tak chciał i akurat wielka odpowiedzialność spadła na Ciebie
Do pomieszczenia wpadł zdyszany chłopak, trzymał jaki list, a na plecach miał bazookę [ ?! ].
- Komui, mam wiadomość – rzekł
- tak, a jaką? – spytał
- proszę przeczytać
- dziękuję za wiadomość Ryu – podziękował mu
Chłopak wyszedł.
- hmm kolejna misja, tylko tym razem trzeba wysłać 5 egzorcystów. – rzekł Komui sam do siebie
- ale Pl.. to znaczy Kiyomi-chan nie bierze udziału w tej misji? – spytał Rabi
- a czemu nie? Bierze udział – powiedział
- ale jak? Jej Innocence wygasło! – chłopak nie chciał dopuścić do tego, żebym poszła na misję
- Rabi, czemu mi to robisz? – krzyknęłam zezłoszczona
- no co? Martwię się!
Zamurowało mnie.
- Komui, niech ona zostanie – powiedział
- no dobrze, skoro tak chcesz to proszę bardzo. Może i masz rację, na nic się wam nie przyda…
Wyszłam z pokoju i trzasnęłam drzwiami. Usiadłam przy stoliku na stołówce, byłam wściekła. „Na nic się nie przydam?! I jeszcze ta Lenalee!” – pomyślałam. Walnęłam pięścią w stół.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nanatsusaya
PostWysłany: Nie 12:38, 21 Paź 2007 


Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hades


Ojc daj mi tą Lenalee to zrobie z niej marmoladę -.- Kurcze co za denerwujący pudel.

A tak poza tym - te rozdziały mogłyby byc tak długaśne, jak ten post ;p Ja bym była wniebowzieta ^.-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszowa
PostWysłany: Nie 12:52, 21 Paź 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


z Lenalee zrobię porządek, no i nie tylko ja xD

a co do 'rozdziałów' to ich nie ma ? XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nanatsusaya
PostWysłany: Nie 12:57, 21 Paź 2007 


Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hades


No tak, fakt. no to posty maja być takie długie ;p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszowa
PostWysłany: Nie 13:30, 21 Paź 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


acha, czyli mam dawac co dwa dni? xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nanatsusaya
PostWysłany: Nie 15:11, 21 Paź 2007 


Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hades


Nie! Dla mnie co godzinę! Albo cały czas.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszowa
PostWysłany: Nie 17:27, 21 Paź 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


no taaa a rodzice mnie powieszą..



Wieczorem Komui przedstawił piątce egzorcystów plan misji. Do grupy zostali przydzieleni: Rabi, Ryu, Kenichi, Kanda i Sachi. Sami mężczyźni, gdyż misja była niebezpieczna dla dziewczyn. Komui wyświetlił im kadry na ekranie.
- do zdobycia panowie macie dwa kryształy, wiecie czas jest najważniejszy. Informacje dotarły do mnie z Polski od dyżurujących tam i dzięki Ryu otrzymaliśmy list. W stolicy czyli Warszawie odnajdziecie jeden z kryształów, a drugi w Gdańsku, który położony jest nad morzem. – wyjął jakąś kartkę
- jaki jest poziom trudności? – spytał Ryu
- 8 w skali dziesiętnej, dzisiaj wyruszacie – powiedział i kadr znikł z ekranu

Wszyscy zaczęli się pakować. Nigdy nie było aż tak niebezpiecznej misji do wypełnienia, a ja dalej siedziałam w stołówce i bezcelowo patrzyłam się przed siebie. Wreszcie wstałam i postanowiłam pogadać z Komuim.
- Komui, jadę na tą misję – powiedziałam wchodząc do środka
- wykluczone – rzekł
- ale ktoś powiedział, że się będzie mną opiekował – zrobiłam maślane oczy
- kto taki? – siedział i gapił się przez mikroskop
- Rabi tak powiedział – odwróciłam się na pięcie – idę się spakować
- ok., ok. – powiedział Komui

Znalazłam się na korytarzu i zaczęłam zacierać ręce.
- udało mi się, hihihi!
Z domu wzięłam kilka swoich rzeczy, wieczorem była zbiórka. Wszyscy czekali, a ja przyszłam dumna. Spojrzeli się na mnie zaskoczeni. A ja szeroko się do nich uśmiechnęłam. Przyszedł Komui, sprawdził listę i mogliśmy ruszać. Samolot czekał na pobliskim lotnisku. Po 3 godzinach wylądowaliśmy w Warszawie. Miasto ogromne, łatwo można się było tam zgubić. Od Komui’ego dostaliśmy sprzęt do wykrywania kryształów. Jadąc w zatłoczonym tramwaju urządzenie zaczęło pikać, a wszędzie zauważyliśmy mnóstwo demonów. Jak tylko tramwaj zatrzymał się wyskoczyliśmy z niego, każdy z nas aktywował swoje Innocence… no oprócz mnie, ja schowałam się za nimi.
Ryu wskoczył na tramwaj i odpalił innocence’owy pocisk z bazooki, Rabi użył swojej mocy zaklętej w ognistym wirze, Kanda aktywował swojego Mugena, Kenichi unicestwiał demony swoimi łańcuchami, a Sachi rozrywał je na strzępy swoimi metalowymi pazurami. Lecz demonów nie ubywało, wręcz przeciwnie było ich coraz więcej. A ja biegałam ze sprzętem i szukałam kryształu, lecz sygnał zanikł. Nagle demony zaczęły we mnie strzelać, potknęłam się i upuściłam urządzenie, kiedy otworzyłam oczy, w jego szybce odbijała się moja twarz, którą pokrywały jakieś znaki. Bez trudu wstałam i zaczęłam biec dalej, nagle zobaczyłam przed sobą coś świecącego, leżało na trawniku. Przeskoczyłam przez barierkę i złapałam przedmiot w biegu, był to kryształ o czerwonej barwie. Długą drogą uciekałam przed Akumami i znalazłam kryjówkę w ogromnym centrum handlowym. Zmyliłam demony i po chwili ukrywania się uciekłam w drugą stronę. Dopadłam do miejsca, gdzie walczyli moi towarzysze.
- mam kryształ! – krzyknęłam
- to się stąd zmywamy – rzekł Ryu i odpalił ostatni pocisk z bazooki.
Wszystkie Akumy zostały pokonane. Lekko ranny został tylko Kanda, gdyż walczył z najsilniejszą z Akum. Nie myśleliśmy o tym, ze ktoś nas obserwuje zza szyby sklepu. Udaliśmy się do kiosku, po zakup biletów do Gdańska – tam mieliśmy znaleźć kolejny kryształ. Do kolejnego celu mieliśmy dojechać pociągiem. Ale niestety musieliśmy poczekać na następny dzień. Niestety nie mogliśmy nigdzie znaleźć hotelu, więc pozostało nam spać na przystanku. Panowie ustąpili mi miejsca, siedziałam i powoli przysypiałam, ale co chwila budziłam się. Całą noc przesiedziałam, a oni albo stali, albo siedzieli na swoich Innocence, oczywiście jeśli było to możliwe. Wreszcie zasnęłam. Kiedy się obudziłam byliśmy już w pociągu, siedziałam oparta o ramię Rabiego, a reszta rozglądała się, każdy w innym kierunku.
- długo już tak podróżujemy? – spytałam nie podnosząc głowy i nie otwierają oczu.
- godzinę – odpowiedział Kanda z założonymi rekoma
- to długo! – powiedziałam otwierając szeroko oczy
Nagle pociąg gwałtownie się zatrzymał, poleciałam do przodu i znalazłam się na podłodze.
- co się dzieje?! – krzyknął Ryu zaskoczony
Wszyscy usłyszeli wybuch i natychmiast wybiegli z przedziału. Rszta pasażerów uciekała w pośpiechu. W pierwszym wagonie wybuchł pożar, zaczęła się gaszenie. Przyczyną była jakaś dziwnie zmutowana Akuma, która uciekła w pobliski las.
- trzeba ją unicestwić, zanim zrobi komuś krzywdę! – krzyknął Rabi
- ja to zrobię – wyrwałam się i chciałam wyskoczyć przez okno
W ostatniej chwili złapał mnie Kenichi.
- nie masz Innocence! Ja to zrobie – odepchnął mnie i zrobił skok przez okno, a następnie zniknął w cieniu drzew.
- tylko wróć na czas! – krzyknęłam
Pociąg z drugiej strony zaatakował jeden Noah.
- to Keizo! – podbiegłam do drugiego okna, ale natychmiast musiałam od niego uciekać. – pomocy! - biegłam i krzyczałam
Noah podążał za mną. Zamykałam za sobą wszystkie drzwi, ale to nic nie pomagało. Nagle ktoś stanął mi na drodze i wpadłam na niego. Złapał mnie w pasie i w skoczył przez okno. Dotknął lekko palcami mojej ręki i straciłam przytomność…
- gdzie jest Plusz? – krzyknął zdyszany Rabi do reszty
Lecz nikt nie udzielił mu odpowiedzi, przebiegł przez cały pociąg, ale nigdzie mnie nie znalazł, wyjrzał, przez wybitą szybę w oknie.
- cholera – zaklął i wybił resztą szyby. – MAN, MAN,MAN! – wrzasnął
Jego Innocence zaczęło się wydłużać z niesamowitą szybkością w kierunku porywacza. Po chwili dogonił go. Zrobił wielki skok i uderzył wroga z pięści, wydając przy tym okrzyk: ‘Aaaaaajaaaaa!’. Rozkwasił nieznajomemu twarz, który zaczął spadać w dół, spadł w krzaki, upuszczając mnie, lekko poturlałam się i zatrzymałam metr od niego.
Rudy zeskoczył z drzewa i zakręcił młotkiem.
- Hiiiiiiban Gou… - zaczął wypowiadać magiczne słowa, gdy nagle w plecy uderzył go Keizo, poszła mu krew z ust.
Porywacz wstał i wyjął z futerału ogromny Shuriken. Skoczył na najniższą z gałęzi i zamachnął się. Krążek z ostrzami z ogromną szybkością, leciał w stronę podnoszącego się z ziemi Rabiego. Ten w ostatniej chwili zatrzymał go młotkiem, ale Shuriken nadal próbował się kręcić. Porozcinał mu ręcę.
- nie oddam Ci jej! – krzyknął z trudem zatrzymując atak
- jak sobie chcesz – nieznajomy zdjął kaptur i okazało się, że to Hideo
Podbiegł do mnie, wziął mnie na ręce i uniósł się w powietrze.
- sayo! – powiedział i zniknął
Keizo rzucił się na Rabiego. Nagle w skórze Noah utkwiło kilka bystro świecących strzał. Zawył z bólu. Przed nimi stanęła Rika z łukiem.
- ty żyjesz?! – krzyknął Rabi
- tak, żyję – powiedziała z przekonaniem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pluszowa dnia Pon 19:24, 22 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nanatsusaya
PostWysłany: Nie 17:42, 21 Paź 2007 


Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hades


No i znó nei wiem, co napisać. Taa bardzo mi sie podoba to 'jadę i koniec' ;D Akcja leci jak z kranu. No i tak trzymać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pluszowa
PostWysłany: Pon 19:14, 22 Paź 2007 
Yuu's wife

Dołączył: 18 Sie 2007
Posty: 1291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z walizki Aoi'ego : D


W głowie dźwięczał mi głos Rabiego, kiedy się obudziłam szukałam go wzrokiem, ale nie znalazłam. Leżałam w łóżku, a gdy się podniosłam i ujrzałam pomieszczenie wydawało mi się, że jestem w jakiejś królewskiej komnacie. Nade mną stał ON.
- Hideo? – wyszeptałam przerażona
On usiadł delikatnie na łóżku. Nie spojrzał na mnie.
- wróciłabyś do mnie? – rzekł
Nie odezwałam się do niego, milczałam.
- hm?
- nie…
- ale miałabyś wszystko co zechcesz – zaczął mówić i przybliżać się
- nie chce wszystkiego – kiedy otworzyłam oczy ujrzałam jego twarz przed sobą.
Przechylił głowę i chciał pocałować… odepchnęłam go.
- to co zrobiłeś, jest niewybaczalne! – wrzasnęłam poderwałam się i chciałam uciec, żeby go więcej nie widzieć
- Plusz! Ale ja chciałem naprawić błąd! – krzynął
Nagle zatrzymałam się. Ten wstał i podszedł do mnie i położył dłonie na moich ramionach.
- przepraszam… - powiedział
Rozpłakałam się i schowałam twarz w swoich dłoniach.
- niestety, ale nie chce do Ciebie wrócić – westchnęłam
Puścił mnie i wyszedł z pokoju, a ja rozpłakana usiadłam na nogach.

Tymczasem Rabi i reszta egzorcystów zamartwiali się, gdzie się zapodziałam. Po prawie wszystkich organizacjach rozesłano informację o moim zaginięciu. Gdy unicestwili wszystkie Akumy pomogli przy naprawie pociągu i ruszyli dalej. Nie mogli zamartwiać się o mnie, mieli ważną misję. 3 dni później czyli środa wrócili do organizacji z dobrą nowiną. Odnaleźli drugi kryształ. A ja zostałam skuta i jedynym moim zajęciem było siedzenie i patrzenie się przez okno lub na puste ściany. Hideo nadal próbował namówić mnie, abym pozwoliła mu wrócić, ale to było niemożliwe. Pewnego dnia zderzył się w korytarzu z Fusae, która szła do salonu by porozmawia z resztą Noah, na głowie miała założoną jakąś starą podróbę królewskiej korony, była zardzewiała. Zmierzyła go wzrokiem i przeszła obojętnie. Obejrzał się za nią i postanowił posłuchać o czym będą rozmawiać. W ogromnym salonie na środku stał bogato zdobiony stół. Przy nim siedziało już kilka osób.
- Iku – odezwała się Fusae rzucając się na krzesło, które było podobne do tronu
Znad blatu wyjrzały szare oczy i sine dookoła, była to dziewczynka, nie dosięgała do blatu i musiała podskakiwać. W dłoniach trzymała lalkę.
- taak? Fusae-samaaa? – krzyczała dziecięcym głosem
- dzieci wypad z salonu! – krzyknęła ‘królowa’.
- to niesprawiedliwe! – protestowała dziewczynka
- wynocha! – krzyknęła ponownie Fusae.
Nagle dziewczynce oczy zaczęły się błyszczeć krwistą barwą. Wszystkie sztućce i talerze położone na stole, zaczęły unosić się do góry. Iku machnęła dłonią i wszystkie przedmioty poleciały w stronę Fusae, ta ledwo zrobiła uniki.
- mała gnojówa! – podeszła do Iku i chciała ją wyrzucić za drzwi.
Nagle dziewczynka ugryzła ją swoimi wampirzymi zębami.
- przestańcie już, robię się strasznie głodny! – krzyknął Keizo i zaczął wodzić wzrokiem po stole, ale ani śladu jedzenia.
- o czym będziemy dyskutować? – spytała Aya siedząc z naburmuszoną miną
- mamy jeden kryształ – Fusae uderzyła w stół
Wszyscy podskoczyli do góry, a Hideo stał i przyglądał się z boku.
- i co w związku z tym? – naprzeciwko ‘królowej’ siedział dość mizerny Noah, wyglądał jakby cierpiał na anoreksję.
Chociaż jeszcze męskie rysy zachowały się na nim, patrzył na wszystkich z lekko przymrużonymi oczami. Wszyscy spojrzeli na niego, gdy ten wstał.
- Fusae, myślisz, że jesteś najpotężniejsza bo jesteś nieśmiertelna? No i dodatku Twoja nieśmiertelność nie jest udowodniona – rzekł spoglądając się na nią co powie
- odezwa l się największy z nas wszystkich mięczak – zakpiła Fisae i usiadła z powrotem.
Podparła głowę ręką i zaśmiała się.
- ale jesteś naiwny Etsuya!


przepraszam, że krótka...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pluszowa dnia Pon 19:25, 22 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 4 z 5
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Forum Wszystko o Anime Strona Główna  ~  nasza twórczość.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach